Nawet w obecnym XXI wieku problem niepłodności jest nadal tematem tabu. Niezrozumiałe jest dla mnie również to, że niepłodność dla wielu par jest powodem do wstydu a walka z nią jest często największą skrywaną tajemnicą. Strach przed odrzuceniem i potępieniem przez bliskich nie pozwala niejednokrotnie parom starającym się o dziecko o tym mówić. Niestety tak też dzieje się, kiedy pary decydują się na Invitro, a ich bliscy są przeciwnikami tej metody zapłodnienia. Spotykam się z tym dosyć często. Walka z chorobą, jaką jest niepłodność, powinna być powodem do dumy i oznaką wielkiej siły i determinacji, a nie wstydem. Aby było to możliwe niezwykle istotne jest okazanie wsparcia ze strony bliskich. Szkoda tylko, że nie zawsze możemy na nie liczyć. Sama byłam w takiej sytuacji, więc zdaje sobie sprawę jak czasem bywa ciężko.

Czym jest niepłodność?

Niepłodność to choroba. Światowa Organizacja Zdrowia uznała niepłodność za jedną z chorób społecznych. Jest to stan, kiedy zachodzi niemożność zajścia w ciążę pomimo rocznego regularnego współżycia seksualnego. Badania, diagnoza, konieczna pomoc specjalisty, żeby w ogóle mieć cień nadziei na upragnioną ciążę. Niepłodności nie należy mylić z bezpłodnością. W przypadku bezpłodności niemożność posiadania dzieci to stan trwały, a w przypadku niepłodności istnieje możliwość przywrócenia płodności i zajścia w ciążę poprzez odpowiednie leczenie. Warto się leczyć!

Niepłodność to słowo, które po kilku nieudanych próbach zajścia w ciąże boi się wypowiedzieć bardzo wiele kobiet, zbyt wiele. To nadal temat tabu, ale czy tak powinno być? Czy powinniśmy się wstydzić choroby, bo przecież o chorobie mówimy? O takiej samej, jaką jest nadciśnienie lub cukrzyca. Jeżeli więc borykamy się z nią to możemy być dumni z walki z niepłodnością? Nie zdajemy sobie sprawy ile par cierpi z tego powodu, a niestety tak mało się o tym mówi. Może wynika to z tego, że ludzie nie wiedzą, co powiedzieć. Czasem jednak wystarczy wysłuchać, być obok i wesprzeć w trudnych momentach. Nic więcej.

Niepłodność to samotność, więc pora to zmienić!

Z taką samotnością spotykałam się i spotykam nadal. Szpital ja z zagrożona ciążą i drżenia mojego maluszka i ona, dziewczyna o pieknych szafirowych oczach, niestety po raz kolejny z utraconą szansą na dziecko. Do dziś pamiętam jej smutne oczy i żal, z jakim mi opowiadała o swojej sytuacji. O jej najbliższych, którzy nie do końca rozumieli ich walkę o dziecko. Do dziś mam w pamięci jak opowiadała o problemie, jaką u nich jest niepłodność. I o braku zrozumienia przez rodzine i najbliższych. To ją bolało najbardziej, byli z mężem sami ze swoją tajemnicą, bo cała rodzina zaczęła się od nich odwracać. Tak to przykre ale niestety prawdziwe.

Nie mamy pojęcia ile jest par, które borykają się z problemem zajścia w ciążę. W moim przypadku brak zrozumienia, żal i rozczarowanie, co miesiąc było nie do zniesienia. Nie mam aktualnych danych ile par zmaga się z problemami z płodnością i ile kobiet ma trudności z zajściem w ciążę. Ten problem dziś mnie już nie dotyczy, ale kilka lat wstecz było inaczej. Dziś też mam znajomych, którzy przez wiele lat starają się o potomstwo. Niektórym się udało, niektórzy do dziś walczą o maleństwo. Znam też takie pary, które zdecydowali się na Invitro i nigdy tego nie żałowali. Bo dziś mogą cieszyć się upragnionym rodzicielstwem. Za tych, którzy mają nadzieję, którzy wciąż jednak się starają bardzo mocno trzymam kciuki. Mam nadzieje, że im też się uda. Wiem jak bywa ciężko, sama przechodząc niezliczoną ilość badań, i miesiące oczekiwań na cud, przyjmując leki przepisywane przez lekarza, bardzo często byłam bardzo samotna. Samotna w oczekiwaniu na 2 kreski, pomimo że ja miałam wokół siebie przyjaznych ludzi, którzy mnie wspierali i nie krytykowali. Mimo to czułam się samotna, ale byłam dumna z tego, że się nie poddałam.

Czy można być dumnym z walki z niepłodnością?

Tak, dziś wiem, że tak. Wszystko zmieniło się w chwili, kiedy ja zaczęłam się zmagać z tą chorobą. W tamtej chwili byłam gotowa oddać wszystko, aby zobaczyć dwie upragnione kreski na teście ciążowym. Kilka lat oczekiwań, stresu, lęku i nigdy niegasnącej nadziei, nadziei na cud, nadziei, że na pewno się nam uda. To najgorsze lata w moim życiu, lata, w których skurczyło się grono koleżanek, które tego nie rozumiały, lata, które odchorowałam i w pewnym momencie załamałam się całkowicie. Warto jednak było walczyć. Dziś tuląc mojego synka, wiem, że podjęłabym taką próbę jeszcze raz. Dzieci to najpiękniejszy dar od losu.

Życie każdego z nas jest niepowtarzalne. W moim przypadku było wszystko. Oczekiwanie, niepewność, strach, ból i łzy aż w końcu upragnione dziecko. Jestem pełna podziwu dla każdej mamy, takiej jak ja, która odważnie mówi o tym czekaniu, o walce o upragnione maleństwo i się tego nie wstydzi. Bo czy wstydem jest chcieć zostać rodzicem, mieć upragnione dziecko, być dla małej istotki matką i ojcem? Moja przyjaciółka starała się 7 lat o dziecko. Młoda, zdrowa, w sile wieku, a jednak nie mogła zajść w ciąże. Niestety ze swoim mężem byli z tym zupełnie sami, a szkoda. W takich momentach, w chwilach, kiedy brakuje już czasem sił do walki dobrze jest mieć wśród swoich bliskich kogoś, na kim można polegać, kogoś, kto zrozumie, nie potępia i nie neguje naszego wyboru. Kogoś, kto jest wsparciem i podporą w trudnym okresie życia.

Niepłodność trzeba leczyć. To nie jest powód do wstydu, ponieważ ta choroba jak każda inna nie wybiera. Każdy z nas może się z nią zmierzyć, niestety. Trzeba mieć nadzieję, nie poddawać się i wierzyć w skuteczność takiego leczenia. Naprawdę jest bardzo dużo par, którym nie dawano zbytnich szans na posiadanie dziecka, a jednak im się udaje.

Niepłodność moja historia

Niestety ten problem dotyczył również bezpośrednio mnie i wiem, co mówię. O tematach takich jak bezpłodność naprawdę się nie mówi, więc czas to zmienić. Najwyższy czas. Problem z płodnością w społeczeństwie to nadal temat tabu, a my niestety boimy się go poruszać wśród rodziny i znajomych bojąc się, że zostaniemy przez nich wyśmiani, że nas nie zrozumieją. Uważam, że trzeba to zmienić i otwarcie o tym zacząć rozmawiać. Niestety niepłodność powoli staje się to chorobą cywilizacyjną. Znam przypadki, gdzie walka trwała ponad 10 lat, ale również takie, które nie dały rezultatów. Wiem, że to bardzo boli, jak ciężko znosi się porażkę, co miesiąc.

Walczyliśmy o synka bardzo długo. Na dwie kreski na teście ciążowym niektóre z nas muszą czekać latami. Tak było też ze mną. Na pojawienie się magicznych kresek czekałam prawie 3 lata. Bardzo bolały słowa, że jestem młoda i mam jeszcze czas i że przecież mam już jedno dziecko. Jednak, aby naprawdę poczuć smutek takiej osoby, trzeba byłoby to przeżyć. Bo naprawdę trudno jest mówić o czymś, czego nie doświadczyło.

Co miesiąc kolejne rozczarowanie, testy kupowane, co miesiąc i nic? Oczekiwanie rujnowało moją psychikę, lecz nie tylko moją, ale całej naszej rodziny. Bywało w tamtym okresie naprawdę ciężko i sama nie wiem, jak udało mi się to przetrwać. Gdyby nie wsparcie męża, nie dałabym rady. Powoli zamykałam się w sobie, unikałam wychodzenia z domu, spacerów, bo każdy wózek na drodze lub kobieta w zaawansowanej ciąży wywoływały we mnie skrajne emocje. Od zachwytu po nienawiść. Każdy kolejny miesiąc dla mnie był jeszcze gorszy od poprzedniego, bo oznaczał dalszy ciąg walki o maleństwo. Czekanie na pojawienie się 2 kresek było dla nas wielką próbą, którą na szczęście dla nas i naszej rodziny przetrwaliśmy.

Zanim zapytasz o ciążę, zastanów się!

Tak było ze mną, kiedyś nie docierało do mnie, jaki to może być ogromny problem, być może sama też popełniłam nietakt, pytając znajomych o dzieci i plany z nimi związane. A dlaczego jeszcze nie macie dziecka? A kiedy dziecko? Tak być może takie pytania padały z moich ust, pytania, za które dziś się wstydzę. Nie wiedziałam i nie miałam świadomości, jaki to problem i stres dla pary, która nie może mieć dziecka. Zrozumiałam to, jak sama starałam się o drugie dziecko i ludzie nie potrafili pojąć, że ktoś może chce mieć więcej dzieci i że posiadanie drugiego dziecka, jest dla par tak samo ważne, jak posiadanie pierwszego.

Nie wstydź się niepłodności

Trzeba walczyć z funkcjonującym w naszej kulturze tematem tabu, jakim jest bezpłodność i pomagać parom starającym się o dziecko. Może przyjdzie czas, że ludzie nie będą bali się walczyć o swoje marzenie, jakim jest dziecko. Jeśli chcesz o coś zapytać, masz jakieś obawy lub potrzebujesz wsparcia, to czekam na wiadomość od Ciebie. Jestem do dyspozycji. Czasem przed zupełnie obcymi osobami jesteśmy w stanie się bardziej otworzyć niż przed bliskimi nam osobami.

Niepłodność to trudna droga do pokonania, w której my, jako bliscy możemy pomóc. Bedąc w takiej sytuacji  warto być cierpliwym i co najważniejsze wybrać zaufanego lekarza i oddać się w jego ręce. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat kampanii a także poznać historie innych par znmagających się z niepłodnością, lub chcesz podzielić się z nimi własną historią – koniecznie zajrzyj TUTAJMasz pytania, nie wiesz od czego zacząć, może jednak warto skorzystać ze sprawdzonych klinik i uzyskać odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.  Jednak najważniejsze to nie poddawać się w staraniach o potomstwo.

Walka o dziecko to oczekiwanie, ból, cierpienie, nadzieja, ale również duma!

 

 *Chcesz zostawić po sobie ślad lub podzielić sie swoimi przemyśleniami w tym temacie, zapraszam.

46 thoughts on “Nie wstydź się niepłodności”

    1. Zdecydowanie jest tu wiele do zrobienia, jeżeli chodzi o ten trudny dla wszystkich chyba temat. Powinno się więcej o tym mówić i oferować parom wsparcie. Szkoda, że niestety tak bardzo często się nie dzieje.

  1. U mnie dziś również ten sam temat – jako mamy adopcyjnej i biologicznej, ale również jako kobiety po prostu. Temat bardzo bolesny, ale jakźe ważny. Dziś mam dwójkę dzieci. Ale jeszcze 3 lata temu dusiłam się we łzach, bo moja siostra urodziła swoje drugie dziecko, a ja widziałam w jego oczach moje utracone szczęście, moją sponiewieraną nadzieję, moją porażkę.
    Mój synek urodził się kilka dni później. A ja o tym nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że już za kilka miesięcy moje ramiona wypełnią się ciepłym niemowlęciem o oczach wprost z moich marzeń :))) Ściskam i potwierdzam – walka z niepłodnością to duma. To siła.

  2. Dobrze, że powstaje coraz więcej kampanii na ten temat. Niestety świadomość społeczeństwa i umiejętność zachowania się w obliczu kogoś z tym problemem nadal jest znikoma 🙁

  3. Ten cykl wpisów na rożnych blogach matek jest bardzo wzruszający. Mi się udało, ale jest kilka kobiet w moim środowisku, które przeżywają i doświadczają podobnie, jak Ty.

  4. Też włączam się do akcji ! Przez prawie dziesięć lat borykałam się z niepłodnością i udało się! To dlaczego by nie podzielić się tymi emocjami z innymi?

  5. Ciezki i jakze smutny temat dotyczy moich przyjaciol ,ich bol jest tak ogromny ze sama przeżywam to z nimi .Jak przychodza patrza na nasze dzieci odrazu lzy w oczach maja i mi tez smutno ogromnie

  6. Bardzo trudny temat, chociaż ja jestem zdania, że invitro nie jest formą leczenia niepłodności. Wiem, że wiele osób może się ze mną nie zgodzić i pisaniem tych słów mogę narazić się na hate, ale ja o Karolinę starałam się dwa lata. Były one ciężkie jednak in vitro bym nie zrobiła. Po prostu gryzie się to z moimi przekonaniami. Zdecydowanie jestem za adopcją i leczeniem farmakologicznym, psychologicznym itd.

    1. Olga każdy musi postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami, ja absolutnie nie oceniam nikogo, każdy w swoim życiu dokonuje właściwych dla niego wyborów. Jeżeli są pary, które decydują się na InVitro, ja nie potępiam, nie oceniam. Ciesze się, że mam 2 wspaniałych synów, choć na drugiego się nieco wyczekałam. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy się starają o maleństwo.

      1. Ja nie napisałam że oceniam czy że potępiam. Napisałam jedynie o sobie. Wiem, że dla niektórych in vitro jest ostatnią deską ratunku i jak najbardziej to rozumiem. To w sumie sprawa tylko i wyłącznie tych par które się na nie decydują bądź też nie.

        1. Ta masz rację. Ja sama nie wiem jak bym się w ostateczności zachowała. Jaka decyzje bym podjęła. Gdyby nie było innego wyjsciakto wie. Znam tak zdeterminowane pary, które próbowała nawet po kilka razy. To jest trauma nie móc mieć dziecka kiedy się go tak strasznie pragnie.

  7. Świetny, dający do myślenia tekst. Niepłodność to nie wyrok, tak hak mówisz to walka odbijająca się zarówno na naszej psychice jak i związku. Jednak tę wslkę można wygrać. Bałam się, że mnie czeka podobny scenariusz, rownież usłyszałam że jest problem z pęcherzykami, pco, nieregularne cykle i pewno potrwa kilka lat na lekach, zanim doczekam maluszka. Los chciał inaczej, ginekolog się pomylił i stało się, mam cudownego synka. Ale uczuć, które we mnie były gdy usłyszałam diagnozę, nigdy nie zapomnę. Czułam się nikim. Pozdrawiam cieplutko!

  8. Bliska mi osoba walczyła z tym prawie 7 lat.I było z nią dokładnie tak jak piszesz,comiesięczne rozczarowanie,płacz,zdania które mówiła,że nie jest jej dane być matką.Wyniki ciągle dobre,starania pełną parą i nic.W sumie to się poddała.I początkiem stycznia dzwoni taka uradowana że się udało,że jest w ciąży.Płakałam razem z nią,ze szczęścia.

  9. Bardo się cieszę, że mnie ten problem nie dotyczy. Przed zajściem w ciążę w ogóle się nad tym nie zastanawiałam. Moja ciąża nie była do końca planowana, jednak bardzo nas cieszyła. Z kolei gdy słyszałam o ludziach, którzy zachodzą w ciążę nie chcąc mieć dzieci, gdy inni latami bezskutecznie się starają, pomyślałam jak bardzo to wszystko jest niesprawiedliwe i smutne… Jeszcze bardziej doceniam swoją sytuację. Z początku dla mnie powodem do płaczu był fakt, że mam mieć córeczkę, a nie synka, gdy tak na prawdę mam dziecko, którego bardzo chcę i które jest całkowicie zdrowe…

    1. Daria, gratuluję Waszego sukcesu. Też biorę udział w tej akcji z wielką nadzieją, że blogerzy pomogą tym, którzy walczą.
      Oby było im łatwiej

  10. Cudownie że istnieją takie kampanie. To już kolejny wzruszający wpis który dziś czytam o podobnym tytule i znów mam łzy w oczach. Nam się udało, ale znam wiele par które latami borykają się z tym problemem.

  11. Współczuję tym, którzy zmagają się z niepłodnością i spotykają się z niezrozumieniem. Moi najbliższy wiedzieli o staraniach, problemach, nawet o kolejnych poronieniach. Ale ja wiedziałam, że właśnie od nich otrzymam mnóstwo wsparcia. Nie wyobrażam sobie walczyć z niepłodnością w osamotnieniu. pozdrawiam!

  12. Małgosiu bardzo wzruszający wpis. Piękny dlatego gdyż opowiada o prawdziwych emocjach, ale również dlatego, że daje nadzieję i siłę osobom, które borykają się z problemem bezpłodności. Bardzo potrzebę są takie kampanie.
    Buziaki dla Jaśka

  13. Masz z czego być dumna Małgosiu <3 Nie poddałaś się, chociaż za Tobą cholernie trudne chwile. Bardzo trudne.
    Ale ten śliczny blondynek to dowód, że warto było czekać 🙂
    Piękny osobisty tekst!

  14. Wiesz, to jest trudny temat. I czasem niektórzy naciskają i wypytują: „Dlaczego nie macie dzieci? Tyle lat po ślubie, a dziecka nie ma?”. A właśnie, nie tylko niepłodność może być problemem, ale inne sprawy zdrowotne. Ja mam poważne problemy z kręgosłupem i nie wiem, czy bym drugie dziecko donosiła. A ciągle ktoś mnie właśnie tymi pytaniami zadręcza i szczerze mówiąc mam tego już dosyć. Wczoraj właśnie rozmawiałam na temat niepłodności z jedną znajomą. Mówiła, że też miała problem z zajściem w ciążę przez kilka lat, wreszcie zdecydowali się na akupunkturę. Pojechali na zabieg dwa razy i pomogło, coś się odblokowało 🙂 Także może niektórzy powinni zainteresować się tym.

  15. Bardzo dobrze że poruszasz ten temat. Ja jestem po tej drugiej stronie i czasami nie wiem że u kogoś (znajomych) dzieje się coś nie tak. Wielokrotnie milczałam na temat dzieci – bo wiem że jak będą chcieli porozmawiać, to chętnie posłucham. Natomiast nie traktowałabym niepłodności jako powód do wstydu, bo przecież to nie jest coś, na co mamy wpływ…

  16. Poruszyłaś delikatny temat, i dobrze. Dużo ludzi zastanawia się tyle lat są razem a nie mają dzieci. I tak wkoło pytają a to rodzinę i wszystkich w koło. Przecież to nie ich sprawa. Może właśnie nie mogą mieć dzieci. Ale nie mówią o tym w koło. Przecież to ich życie i ich sprawy. Ciekawie się czyta

  17. Wiesz co, tak się zastanawiam z perspektywy osoby, która nie chce mieć dzieci, więc tak sobie teoretyzuję. Może część osób nie mówi o problemie nie dlatego, że się wstydzi, ale z tego powodu, że nie chce ciągłych pytań „I jak? Coś do przodu?”, które grzebią w ranie?

  18. Dzięki za ten wpis, ja ostatnio mierzę się z innym tematem, straty ciąży, o którym też się nie chce mówić, a jest wielka potrzeba… Postanowiłam to. Zmienić i głośno opowiedzieć swoją historię i widzę, że to poruszyło wiele kobiet do tego, żeby zaczęły o tym rozmawiać. Świetnie, że Ty też działasz!!!

  19. To faktycznie temat tabu. I nie dlatego, że jest w tym coś złego. Zazwyczaj wiąże się to po prostu z jakąś smutną historią a zachowanie osób postronnych może tylko pogarszać sytuację. Tak czy inaczej to ogromna odwaga, mnóstwo wyrzeczeń. Często walka. O marzenia, o życie.

  20. 4 lata Starałam się I czekałam na syna. 4 lata, które już powodowała, że kazde zdjecie z usg na facebook’u dobijało. Jak moje mlodsze koleżanki maja faceta pare miesiecy i już ciąża. A ja? Tyle czasu czekam i co? W pewnym momencie oczekiwania, dzieci powodowały, że nie miałam ochoty na nie patrzeć. Wręcz nie mogłam ich znieść. Gdy odpuściłam sobie parcie. Zmieniłam mieszkanie i miesiąc później zobaczyłam te 2 kreski. Druga ciąża wyszła bez problemu. Nawet nie wiem kiedy, bo nie planowaliśmy tak szybko. Nasze społeczeństwo jest zbyt ograniczone i nie nauczone, że in vitro to tylko pomoc do szczęścia, do posiadania własnego dziecka.

  21. Bardzo się cieszę, że pojawiają się wpisy takie jak ten, ze ktoś w końcu pisze o tym otwarcie. Zawsze nieco pocieszające jest to, że nie jest się samemu ze swoją chorobą- w tym wypadku niepłodnością. My walczyliśmy 2 lata w Invimedzie, a wcześniej po prostu nawet nie zdawałam sobie sprawy, że u mnie ten problem występuje. A to min. przez właśnie przez kiepską edukację, a co za tym idzie i świadomość dotyczącą tej kwestii. Kobiety nie zdają sobie sprawy, że ich to może dotyczyć, nie wiedzą jakie sygnały mogą niepokoić. Druga sprawa to pewien ostracyzm społeczny, a co za tym idzie i wstyd, że jest się niepłodnym. Dla wielu jest to równoznaczne z tym, że nie jest się pełno wartościową kobietą, czy mężczyzną. A to bzdura. Trzeba koniecznie odczarować ten temat i obedrzeć go z mitów, które wokół niego narosły. Walczyłam z niepłodnością, razem z moim mężem, który mnie wspierał i również wygrałam, choć z zajściem w kolejną ciążę mogą znów być problemy. Trzeba robić to co uważa się za słuszne i szukać pomocy w odpowiednich klinikach. Nie zostawajmy sam na sam z tym problemem, nie bójmy się o nim mówić i walczyć. Sama choroba jest wystarczającym ciężarem, by jeszcze dodatkowo się jej wstydzić.

  22. Cieszę się, że zarówno Ty jak i Invimed wspieracie nas, to ważne by w społeczeństwie mieć osoby, które opowiadają swoją historię i w pewien sposób motywują. Dziękujemy za słowa wsparcia, obiecujemy Nigdy się nie poddać!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *